Menu główne:
Dlaczego?
Taki tytuł czyli "Dlaczego?" miała mała gazetka, którą przygotowałem dla kilku znajomych.
Od długiego już czasu myślałem o gazecie, dzięki której będę mógł przekazać innym ludziom moje przemyślenia. Wiadomo, że w normalnych gazetach istnieją rubryki "Od czytelników", w których redakcje publikują listy odbiorców. Jednak ja chciałbym się podzielić z Państwem znacznie większą ilością spraw niż przewidują to takie rubryki.
Redaktor gazety Homo Mizerus
Dlatego przed 3 laty założyłem wraz z Ewą Dobrzańską i Konradem Kalinowskim gazetę bezdomnych "Homo Mizerus" w świetlicy Mokotowskiego Hospicjum Św. Krzyża. Wniosłem do gazety stałą rubykę o prowadzonej przeze mnie Akcji. Ponieważ gazetą społeczników zainteresowały się od razu inne media dane mi było szybko rozpropagować za ich pośrednictwem ideę Akcji. Po kilku krótkich materiałach dla telewizji, w których byłem członkiem redakcji Homo Mizerus zainteresował się mną p. Marek Jaromski z warszawskiego radia katolickiego Józef. Dzięki Radiu Józef mogłem raz w tygodniu zachęcać przez szereg miesięcy wszystkich do włączenia się w pomoc. Do Akcji przyłączył się następnie p. Robert Reinhardt, który bardzo ją ożywił i usprawnił. Dzięki niemu do rodzin zaczęły się zgłaszać osoby chętne nawet wybudować niektórym nowe domy. W międzyczasie w mediach, zwłaszcza w okolicach świąt Bożęgo Narodzenia nasilało się zainteresowanie Akcją.
Przez ponad 2 lata mogłem prowadzić Akcję na terenie noclegowni Monar przy ul. Skaryszewskiej w Warszawie, nawet jeszcze w czasach kiedy prawie nikt o niej nie wiedział. Redakcja gazety Homo Mizerus miała potem tam swój pokój, który wykorzystywaliśmy jako podręczny magazyn darów.
Autonomia
Na przełomie lat 2007/2008 zmuszony okolicznościami przeniosłem Akcję do pawilonu w podwórzu posesji przy ul. Targowej 12.
Pomoc lokalową Akcji zaproponował wiceburmistrz Pragi Południe p. Adam Grzegrzółka. Lokal objęła honorowym patronatem piaseczyńska Fundacja Pomocy Bezrobotnym i Bezdomnym "Domus et labor".
Samodzielność
To jest stan o którym marzę od początku Akcji. Niestety dysponuję sam bardzo skromnymi środkami nawet własnego utrzymania, a co dopiero mówić o tworzeniu jakichś formalnych struktur fundacji czy stowarzyszenia. Nie mam z resztą do tego głowy. Narazie jestem wolontariuszem i to jest też stan, który najbardziej mi pasuje. Wiadomo, ścisła współpraca z ludźmi przy Akcji różnie może się układać.
Narazie musimy dostarczyć rodzinom zgromadzone przez nas dary.
Zobaczymy co przyniesie nowy 2009 rok.
Przy tej okazji życzę wszystkim Państwu
wszystkiego najlepszego na ten
Nowy 2009 Rok.